poniedziałek, 30 stycznia 2017

Poniedziałkowa polecajka #3 Płyn do płukania tkanin Coccolino

Witajcie poniedziałkowo!! :)

Dzisiaj polecić chcę Wam płyny do płukania tkanin, w których jestem ostatnio zakochana! :) Powodów mojego uwielbienia jest wiele, ale o tym napiszę za chwilę. 

Płyn do płukania do rzecz niezbędna w każdym domu. Używa się go dużo, więc jego wybór wcale nie jest taką błahostką! Przerabiałam w swojej pralce wiele płynów - drogich, tanich, mocno i mniej skoncentrowanych, w ładnych butelkach i w tych niezbyt urodziwych...

Czym Wy kierujecie się przy zakupie płynu do płukania? Muszę się Wam przyznać, że dla mnie najważniejszym kryterium jest zapach i to, czy moja skóra nie zareaguje na niego alergią - co zdarza się dość często, niestety... Na cenę patrzę dopiero, kiedy powącham w sklepie płyn, więc jest to kryterium drugorzędne (aczkolwiek również ważne!). Zależy mi również na trwałości zapachu, a na samym końcu zwracam uwagę na wydajność.

Od października/listopada (dokładnie nie pamiętam) jestem wierna płynom Coccolino i chyba na razie nie planuję zmian. Pewnego dnia trafiłam w sklepie na małe (750 ml) butelki płynu i pomyślałam, że taki rozmiar jest super, bo miejsca w mojej łazience jest mało :) Otworzyłam jaką pierwszą buteleczkę różową i nie chciałam szukać dalej! Kiedy różowy się skończył, kupiłam fioletowy - każdy pachniał cudnie :)


Cena:

750 ml - od 6,00 do 9,00 zł
1 l - ok. 12-13 zł
1,5 l - ok. 15-16 zł

Dostępność:

Aktualnie są wszędzie, w każdym markecie rzucił mi się w oko :)


Ilość użyć wg producenta:

21,  u mnie starcza na 16-18, więc producent zbytnio nie mija się z prawdą ;)

Zalety:
  • piękny, niecodzienny zapach, który rzeczywiście kojarzy się z dobrze skomponowanymi perfumami. Pachną po prostu latem - świeżymi owocami i kwiatami!
  • duży wybór zapachów
  • dostępność
  • cena
  • wybór pojemności - dostępny aż w trzech rozmiarach
  • ubrania się nie elektryzują i są bardzo przyjemne w dotyku


Wady: w tym wypadku nie taka 100%, więc to bardziej mały minusik, niż wada :D
  • jedyną wadą, którą zauważyłam, jest trwałość zapachu. Jeśli pierzecie rzeczy codziennego użytku, to nie ma problemu - zapach jest wyczuwalny do kilku dni. Ale jeśli pierzecie coś, co nosicie raz w miesiącu, to przez ten miesiąc zapach z ubrania w szafie wywietrzeje. Piszę o tym, bo miewałam płyny, które czuć było wiekami :P

Uwagi:

Producent ostrzega na opakowaniu o możliwości wystąpienia reakcji alergicznych, wymieniając potencjalnie alergizujące substancje, które zawarte są w płynie. ALE... Mam skórę skłonną do alergii i płyn ten (w wersji różowej i fioletowej) nie uczulił mnie, ani nikogo w mojej rodzinie! 


Buziaki!
O.
Zapraszam :)

piątek, 27 stycznia 2017

Placki ziemniaczane z kiszoną kapustą.

Placki ziemniaczane to kuchenna klasyka! I mega rarytas, bo nie jada się ich często :) U nas powstała ostatnio wersja bardziej urozmaicona - z dodatkiem kiszonej kapusty i marchewki. Wyszły rewelacyjne! 

środa, 25 stycznia 2017

Schab z pieczarkami.

Zazwyczaj schab kupowałam tylko do robienia schabowych. Ostatnio jednak próbuję podawać go w innej formie - czasem potrzeba odmiany :) Tym razem powstało coś innego. Znowu danie, które nie wygląda, ale smakuje :D Przepis znaleziony w książce "Potrawy z nabiału. Smaki Świata. Slota kolekcja przepisów".

wtorek, 24 stycznia 2017

Zupa kartoflanka śląska

Przepis ten przeleżał u nas długo. Kiedyś P. przyniósł go z pracy, od Pani Joli :) Zapodział mi gdzieś kartkę i nie mogliśmy jej znaleźć. W końcu sama przez przypadek wpadła w moje ręce. Na szczęście! Zima w pełni, więc konkretna, pożywna zupa sprawdzi się idealnie! 



Składniki (na 4-litrowy garnek)

  • 7 ziemniaków (dość dużych)
  • 1 marchew
  • 1 pietruszka
  • kawałek selera
  • 1 duża cebula
  • 2 kiełbasy (np. śląskie)
  • 200 g boczku wędzonego
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżeczki majeranki
  • 200 ml śmietany 18 %
  • 5 ziaren ziela angielskiego
  • 3 liście laurowe
  • sól, pieprz ziołowy, papryka słodka, gałka muszkatołowa, kminek
  • 3 łyżki mąki krupczatki

Wykonanie:

1. Na suchą małą patelnię kładziemy 3 łyżki mąki krupczatki i podsmażamy na jasnobrązowy kolor. Odstawiamy do ostygnięcia.

2. W garnku zagotowujemy wodę - połowę garnka :) Dodajemy liście laurowe i ziele angielskie.

3. Warzywa (ziemniaki, pietruszka, marchewka, seler) myjemy, obieramy i kroimy - w kostkę albo jak lubicie inaczej :)

4. Do gotującej się wody wrzucamy warzywa, przykrywamy i gotujemy na średnim ogniu, dopóki warzywa nie zmiękną (około 30 minut).

5. Boczek i kiełbasę kroimy na małe kawałki i podsmażamy na dużej patelni. Dodajemy posiekaną drobno cebulę i smażymy(jeśli boczek jest chudy i nie wytapia się niego dużo tłuszczu, dolejmy odrobinę oleju na patelnię). Dodajemy 2 łyżeczki majeranku, mieszamy i całą zawartość patelni dodajemy do gotującej się zupy.

6. Wracamy teraz do podsmażonej, ostudzonej mąki. Do 200 ml zimnej wody dodajemy mąkę oraz łyżeczkę kminku i szczyptę gałki muszkatołowej. Dokładnie mieszamy - tak, by nie było grudek. Wlewamy powoli do zupy i mieszamy.

7. Na koniec dodajemy do zupy śmietanę, do której wcześniej dodajemy drobno posiekane 3 ząbki czosnku.

UWAGA!!!

Dla lepszego smaku dodajmy 3-4 suszone grzyby!

Smacznego,
O.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Poniedziałkowa polecajka #2 Stop parowaniu szyb w samochodzie! Rain X Anti-Fog

Dziś wpis o produkcie, który niekoniecznie kojarzy się z tym, co możecie zazwyczaj tu obejrzeć i o czym przeczytać. Ale pomysł na post podsunął mi Mąż :)

Macie czasami problem z zaparowanymi szybami w aucie? P. walczył z tym problemem długo. Nie pomagało mycie płynami do szyb, płynami do naczyń, pianką do golenia (patent z internetu), pochłaniacze wilgoci, wymiany filtrów w aucie i wiele innych działań. Szyby parowały nam do tego stopnia, że zanim ruszyliśmy z parkingu minąć musiało kilka(naście - w zależności do pogody!) minut. Szukaliśmy różnych specyfików, ale każdy pomagał jednorazowo i na bardzo krótko. Wiele nerwów nas to kosztowało! 

Pewnego dnia w Tesco ujrzałam płyn, o którym dziś będzie mowa. Kosztował niemało, bo za 200 ml trzeba było zapłacić ok. 30 zł. Byliśmy jednak na tyle zdeterminowani, że płyn został zakupiony! Dokupiliśmy ściereczki i pierwsza aplikacja miała miejsce na parkingu :D Wycieraliśmy, wycieraliśmy, a rano stał się mały cud! Auto powitało nas rano przejrzystymi szybami! 

Ale... Aby osiągnąć taki efekt trzeba włożyć w cały proces nieco pracy! Samo przetarcie nie wystarczy - wszystko przetestowaliśmy :)


Cena:
  • 25 - 30 zł

Co obiecuje producent?
  • Zapobiega zaparowaniu szyb i lusterek. Doskonały do użycia na lustrach łazienkowych.

Dostępność:
  • Tesco na dziale samochodowym oraz w internecie. Warto pytać w sklepach z częściami do aut :)



Sposób użycia:

Suchą szybę wycieramy ściereczką, na którą wylewamy nieco preparatu. Czekamy do wyschnięcia. Czynność możemy powtórzyć, jeśli nasze szyby wcześniej bardzo parowały. Kiedy szyba będzie już wydawała się sucha, wycieramy wszystko dokładnie nową, czystą ściereczką.

Ważne! Korzystajcie ze ściereczek, które nie zostawiają kłaczków! W żadnym wypadku nie używajcie ręczników papierowych! 

Zalety:
  • skuteczność!!! To pierwszy specyfik, który spełnił w 100% swoją rolę!
  • wydajność

Wady:
  • dostępność
  • cena
  • niezbyt miły zapach (który na szczęście szybko się ulatnia!)

Buziaki!
Wasza O.



niedziela, 22 stycznia 2017

Pasztet z drobiowych wątróbek.

Tak, wiem! To będzie ryzykowny wpis :D Na fanpejdżu miała miejsce ostatnio dyskusja nt. wątróbki. Okazuje się, że wiele z Was jej nie lubi. Nieliczni nie krzywią się na myśl o wątróbce z cebulą lub pasztecie. Ja jako dzieciak nienawidziłam wątróbki! Kiedy mama podawała ją na obiad, wyżerałam tylko cebulę :D Na szczęście z wiekiem zmieniły mi się smaki i teraz wątróbkę lubię i traktuję jako rarytas, bo nie jemy jem zbyt często. Przez to P. sam czasem mówi: "Może jutro wątróbka na obiad? Taka wysmażona z dużą ilością cebuli? Bo dawno nie było!" :D Jak Mąż prosi, to żona gotuje :) Ostatnio kupiłam jakoś za dużo tej wątróbki - bo nawet takie żarłoki jak my nie poradzą sobie z 1 kg wątróbki! Postanowiłam więc zrobić prosty pasztet. Na próbę! Już teraz wiem, że będę go przyrządzać częściej, bo dawno nie jadłam niczego tak puszystego, kremowego i delikatnego w smaku. Na świeżo czuć, że to z wątróbki, ale na drugi dzień nie czuć tego specyficznego wątróbkowego posmaku. Serio! :)

I kolejny raz przekonałam się, że w prostocie siła! Minimalna ilość składników, minimalny nakład pracy, maksimum smaku! Pasztet wychodzi tak smaczne, że możecie go zaserwować na wykwintnym przyjęciu i wszyscy docenią jego smak! Karnawał trwa, więc okazji do zaprezentowania go wiele! :D

piątek, 20 stycznia 2017

Czekoladowe ciasto z ciecierzycy. Bez mąki.

Ostatnio lubię eksperymentować w kuchni, odkrywać nowe smaki i dziwne dla mnie połączenia. Poznaję kulinarne nowości, które kiedyś nie gościły w naszym menu, bo po prostu nie były kiedyś dostępne. Teraz, jeśli coś możemy dostać w Biedronce czy Lidlu to znaczy, że jest bardzo łatwo dostępne :) Tak jest teraz z ciecierzycą. Opakowanie suchej ciecierzycy kosztuje ok. 3 zł, w puszce podobnie - tę przynajmniej możemy użytkować od razu - bez namaczania i gotowania. Dostaniemy ją w wielu sklepach i nie jest już czymś nieznanym. Cieszy mnie to, bo ciecierzyca jest bardzo uniwersalna - można zrobić z niej pasty, kotlety, dodać do sałatek, sosów... A teraz okazało się, że i w wersji na słodko sprawdza się idealnie!


środa, 18 stycznia 2017

Pączki czekoladowe

Karnawał w pełni, niektórzy już myślami przy Tłustym Czwartku, więc eksperymentujemy z pączkami :D Na pierwszy ogień poszły czekoladowe pączki z dziurką!

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Poniedziałkowa polecajka #1 Pianka do czyszczenia piekarnika

Postanowiłam w poniedziałki dzielić się z Wami informacjami o produktach, które ułatwiają mi życie domowo-kuchenne. Czasem będzie coś kosmetycznego, czasem środki czystości, czasem kuchenne gadżety. Zobaczymy, co akurat skradnie moje serce i sprawi, że pewne czynności staną się łatwiejsze.

Dziś chcę opowiedzieć słów kilka o piankach do czyszczenia piekarnika :) Kilka z Was pytało mnie już na facebooku o to, czym skutecznie wyczyścić naprawdę brudny piekarnik. Mój piekarnik bywa bardzo brudny. Wynika to, po pierwsze z tego, że używam go codziennie, po drugie, z mojego lenistwa :D Nie czyszczę piekarnika po każdym użyciu, a czasami to by było najlepszą opcją. Na szczęście jednak są środki, które pozwolą uporać się nam z każdym przypalonym miejscem w piekarniku.

Poszukiwania środka odpowiedniego do czyszczenia piekarnika zaczęłam trzy lata temu. Wtedy szwagierka, która mieszka w Wielkiej Brytanii opowiedziała mi o piance Mr Muscle, która ponoć miała działać cuda. Szukałam jej długo i nie mogłam znaleźć w marketach. Przypadkiem natknęłam się na nią w markecie budowlanym :D Kosztowała ok. 15 zł i... uratowała mój piekarnik!

Później okazało się, że podobną piankę można już kupić w Lidlu i to za ok. 7 zł. 

Skład mają niemal identyczny, czyszczą tak samo dobrze, śmierdzą obie okrutnie!


Cena:
  • Mr Muscle ok. 15 zł
  • W5 (Lidl) ok. 7 zł
Dostępność:
  • Mr Muscle - Obi (market budowlany), raz widziany w Tesco; poza tymi dwoma miejscami nie spotkałam jej w swoim mieście nigdzie.
  • W5 - każdy Lidl
Sposób użycia: spryskujemy pianką piekarnik, zamykamy go i pozostawiamy na 30 minut. Po tym czasie zmywamy gąbeczką z wodą. Używajmy do tych zabiegów rękawic, bo jest to środek, który może nam podrażnić skórę!

Wady
  • drażniący zapach
  • możliwość ponownego użycia piekarnika po kilku godzinach (najlepiej odczekać noc!)

Zalety:
  • piekarnik wygląda jak nowy!

Wybór wydaje się prosty, bo ta z Lidla jest tańsza i łatwiej dostępna, ale Mr Muscle uratował moją kuchenkę pierwszy raz i nie mogę na temat tej pianki nic złego powiedzieć :)

Znacie? Używacie? Skusicie się na użycie? Dajcie znać :)

O.

Zapraszam :)

czwartek, 12 stycznia 2017

Przepis z opakowania #1 Cynamonowe muffinki

Postanowiłam zrobić coś, nad czym pewnie wiele z Was się czasem zastanawiało. Na opakowaniach cukru, margaryny, proszku do pieczenia, makaronu, ryżu i wielu innych produktów, znajdują się przepisy na dania z użyciem danego produktu. Korciło Was czasem, by je wypróbować? Sprawdzić, co proponuje nam producent? Czy danie wyjdzie takie, jak reklamują, czy jednak wciska nam się kit? Teraz mówię "Sprawdzam!". Chcę od czasu do czasu przetestować taki przepis i zobaczyć, czy wyjdzie nam coś zjadliwego!


Zaczynam swą przygodę z przepisem na cynamonowe muffiny z cukru Słodka Łyżeczka, który znajdziecie w Biedronce. Dlaczego zaczynam od tej propozycji? Bo mi się podoba opakowaniu cukru :D Jest różowe i urocze! Czy muszę mieć lepsze powody? Nie sądzę! ;)

środa, 11 stycznia 2017

Bułeczki smażone na patelni.

Kto czytuje tego bloga ten wie, że moim hasłem przewodnim (nie tylko w kuchni!) jest "w prostocie siła". Gotuję prosto, szukam pomysłów na dania, które nie wymagają wielkiego nakładu pracy i składników. Wczoraj powstały bułeczki, które można usmażyć na patelni :D W odmętach internetu znalazłam ostatnio przepis na marokańskie bułeczki, które nazywają się batbouts. Bazą do nich jest semolina, więc bazując na tym pomyśle, uprościłam tę wersję do swojej kuchni :D Mam nadzieję, że ten przepis sprawdzi się również u Was!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Krem z brokułów, kaszy jaglanej i sera fety.

Zimą lubię jadać zupy. I na śniadanie, i na obiad, i nawet na kolację! Kiedy za oknem mróz, nic nie rozgrzeje nas tak, jak ciepła zupa! No, może grzane wino da nam więcej ciepła, ale zaczynać tak dzień nie zawsze mamy możliwość :P Zostaje nam więc zupa!

Dziś powstała zupa-krem z brokułów z kaszą jaglaną i serem feta. Jeśli macie więcej czasu, to zróbcie ją na warzywnym bulionie - wtedy będzie jeszcze smaczniejsza! Ale ja Wam tu podam moją szybką wersję, która również smakuje doskonale, pomimo małej ilości składników!

piątek, 6 stycznia 2017

Jajko śniadaniowe w cieście francuskim z dodatkami.

Dziś pokażę Wam pomysł na nietypowe śniadanie, którym zaskoczyć możecie bliskich. A jeszcze lepiej, sprawić poranną przyjemność samemu sobie :) Bo o siebie zadbać też trzeba! Szczególnie wtedy, kiedy za oknem mróz! Nie będę się rozpisywać, po prostu pokażę Wam co i jak! Zrobiłam zdjęcia krok po kroku, bo tłumaczenie ostatnio jakoś marnie mi idzie - zawsze lepiej pokazać! Wybaczcie przy okazji jakość zdjęć, ale w kuchni nie mam okna i wszystko jest ciemnawe. No, ale widać, co trzeba robić - mam nadzieję, że wystarczy :D

czwartek, 5 stycznia 2017

Słodkie kulki dla dbających o linię.

Zajrzeliście zachęceni tytułem? ;) Zostańcie! Wcale nie zmyślam! W mojej kuchni powstały ostatnio słodycze, które można zajadać bez wyrzutów sumienia. I choćbyście nawet chcieli zjeść wszystkie od razu, to nie dacie rady, bo nawet ja, mega słodkościowy żarłok, wymiękłam po trzech sztukach :D 

To, co Wam tu dziś napiszę, to nie będzie typowy przepis, a raczej idea! Każdy, wedle uznania, może składniki zmieniać, wymieniać, dodawać... W zależności od preferencji smakowych i upodobań, ewentualnych alergii pokarmowych. Szalejcie i jedzcie pysznie!


wtorek, 3 stycznia 2017

Schab w sosie pomidorowym z warzywami

Znudziły Wam się już tradycyjne schabowe? :D Pewnie nie, ale czasem warto spróbować czegoś nowego. U nas kotlety schabowe nie goszczą często - panierka to pochłaniacz tłuszczu, a to staramy się ograniczać, ale schab lubimy - wyjątkowo to smaczna część świnki! Ostatnie danie powstało trochę z przypadku, bo wrzuciłam tam to, co akurat znalazłam w lodówce, a po Nowym Roku nie było tego za wiele. Prędzej w lodówce znalazłabym butelkę szampana... Ok, przesadziłam. Szampan został wypity zdecydowanie szybciej, niż zjedzone zostały warzywa - taki czas, nic na to nie poradzimy, że to sylwestrowy napój :D 

Do rzeczy! Zaproponuję Wam dziś przepis na danie ze schabu, do którego nawet nie potrzebujemy surówki, bo warzyw w sosie jest bardzo dużo! Podać możemy je z ziemniakami, ryżem, kaszami, a nawet makaronem, bo i czemu nie? U nas jednego dnia były ziemniaki, drugiego kasza gryczana biała. W obu wariantach schab smakował wybornie! A właśnie! To jest danie z serii tych, które możesz przygotować na kilka dni :) Dzięki temu, że warzyw w sosie jest dużo, mnie wystarczył jeden "kotlecik", by się najeść. 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...