czwartek, 20 września 2012

Rozdanie czy konkurs?

We wrześniu stuknął mi roczek. Blogowy roczek. Obiecałam, że coś dla Was przygotuję. Ostatni książkowy wpis zainspirował mnie do tego, by rozdać właśnie książkę. Mam dla Was coś specjalnego...

Jakie są zasady? 
1. Obserwuj mój blog.
2. Zostaw wpis pod tym postem(proszę również o pozostawienie adresu mailowego).
3. Wyniki ogłoszę13 października, więc trochę czasu macie na dotarcie do mnie ;)

Oto prezent:

Sama mam kilka książek z tej serii, więc szczerze polecam.

Co w środku? Uchylam rąbka tajemnicy:

Pozdrawiam ciepło!
Olga

sobota, 15 września 2012

Książki o kucharzeniu.


Dziś żadne święto, a u mnie był św. Mikołaj :) Dostałam cztery książki. Jestem tradycjonalistką i wolę literaturę w wersji papierowej, a nie elektronicznej. Lubię pooglądać ładne zdjęcia, "zaciągnąć się" zapachem farby drukarskiej... Lubię czytać w wannie, autobusie, na plaży, w ogródku, przy jedzeniu... Lubię też gotować przy użyciu książki lub gazety.




Książki, które od dziś są moje:



1. Chleby, bułki, bułeczki.
Przekład z j. niemieckiego. Po przejrzeniu kilku stron stwierdzam jednak, że realia chlebowe typowo polskie :D Znajdziemy tu przepisy zarówno na typowe chleby codzienne, ale są tu także wypieki z mega dodatkami, np. chleb pigwowy, pieczywo chrupkie, chlebki rodem z Toskanii, bułeczki-świnki... Przepisy proste, opisane krok po kroku. Układ książki bardzo czytelny, ładne zdjęcia, których nie jest ani za dużo, ani za mało. podany jest czas przygotowania, kalorie itp. Chlebowy przewodnik dla początkujących i dla tych nieco zaawansowanych też.

Jak tylko zakupię nową kuchenkę z dobrym piekarnikiem, biorę się za pieczenie chlebków poza automatem do chleba. Na pewno ta książka będzie dla mnie drogowskazem... Oceniam na niezłe 4+ (w skali szkolnej!).

2. Kuchnia na każdą kieszeń. Zupy, dania główne, desery, Alina Stradecka.

Książka urzekła mnie... ceną. Nie pamiętam dokładnie ile to było, ale skoro ją zechciałam, to musiała kosztować mało ;) Cóż.... Za niską cenę mamy też niską jakość. Papier jest taki jakby z makulatury, brak tu zdjęć... Nie ukrywam, że nie powala urodą(choć okładka jest ok!). Ale treść... Jestem zakochana w prostocie dań, na które znajdziemy tu przepisy. Dużo prostych i naprawdę tanich potraw. Zdecydowanie wiele dań jest do wypróbowania - czekajcie na przepisy :D

3. Jogurt, Sarina Jacobson.

75 przepisów na potrawy z jogurtem. Banalne? Skądże... Znajdziemy tu przepisy nie tylko na koktajle i słodkości, ale także na zapiekanki, ryby, zupy, sałatki... Dużo udanych kombinacji smakowych z użyciem jogurtu. Poziom trudności niektórych dań nie jest niski, ale dzięki temu staje się wyzwaniem dla kucharza amatora :) Zdjęcia takie sobie. Na niektórych blogach znajdziemy ładniejsze :P Ale może dzięki temu książka nie epatuje nadmierną patetycznością, a sprawia wrażenie maminej książki kucharskiej. Zdjęcia są po prostu domowe... Zdecydowanie dobry pomysł na tematyczną książkę kucharską!

4. Dekorowanie potraw, Joanna Góźdź

Zdecydowanie mój lider :D Ja nie mam zdolności w kierunku dekorowania potraw. Nic a nic! Mama pożyczyła mi kilka fachowych książek dotyczących tego tematu, ale dekoracje, które tam przedstawiano były tak trudne dla mnie, że odpuściłam i postanowiłam nie brać się za to. 
Dziś zmieniam zdanie! W tej książce pokazane są dekoracje krok po kroku. Są naprawdę proste i niezwykle okazałe. Zakochałam się w propozycjach dekoracji! Będę testować po kolei chyba :D
Cudo!!


Dziękuję za uwagę!
O.

czwartek, 13 września 2012

Alkoholizowany napój mocno truskawkowy.

Podczas sezonu na truskawki zapałałam chęcią posiadania truskawkowej nalewki. Dostałam akurat dużo truskawek, ale z chwilowego braku większej ilości alkoholu, zasypałam je cukrem i... nie wiedziałam co dalej, bo nalewki robi się inaczej. Najpierw alkohol, długo potem cukier. A ja na odwrót. Z pomocą przyszli mi forumowicze z Forum Domowych Winiarzy. Okazało się, że owoce w takim stanie można uratować.

Uratowałam.

Składniki:

  • 3 kg truskawek
  • 1 kg cukru
  • 1 l spirytusu


Wykonanie:
1. Owoce zasypujemy cukrem. Odstawiamy na kilka godzin.
2. Jak truskawki puszczą sok, dolewamy spirytus. Szczelnie zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce na jakiś czas.


U mnie stało dwa miesiące i jest mega pyszne :D Może by i mogło postać dłużej, ale po co? Słodkie, truskawkowe, a w głowie szumi. Nie wiem jak nazwać to, co powstało. Bo to ani wódka, ani nalewka... Może "Truskawkowa pycha"??

Post dedykuję Gosi i Bartkowi :D

wtorek, 11 września 2012

Karkówka w sosie keczupowym.

Ostatnimi czasy królowała u nas karkówka. Jesteśmy mega mięsożerni, więc częste jedzenie wieprzowinki nie jest dla nas problemem. Mój mąż uwielbia karkówki mojej mamy(tak! tak! u teściowej też coś smakuje), więc z zazdrości szykuję mu coraz to nowe wcielenie tego mięska. Tym razem szef kuchni przygotował sos keczupowy.


Składniki:

  • 1 kg karkówki
  • 2 cebule
  • 6 łyżek keczupu
  • 1 łyżka musztardy
  • 0,5 szkl wody przegotowanej
  • cukier
  • ocet winny
  • pieprz
  • sól
  • dwa ząbki czosnku


Przygotowanie:
1. Karkówkę kroimy w plastry, a cebulkę w piórka.
2. Z pozostałych składników mieszamy sos.
3. Na dno naczynia żaroodpornego kładziemy cebulę, na to karkówkę i całość zalewamy przygotowanym sosem.
4. Pieczemy ok 50 minut w 180 stopniach. [moja się tym razem nieco spiekła, bom nie przypilnowała]

Prosto i smakowicie!

O.

poniedziałek, 10 września 2012

Chili+granat+wiśnia=jesienny wieczór

Zimny łikend u nas był. Deszczowy, pochmurny i chłodny. Do snu ubrałam skarpetki, a przed pójściem do łóżka wypiłam gorącą herbatkę. Połączywszy te dwa składniki stwierdzam, że nadchodzi jesień... Dziś co prawda był upalny dzień, ale noc zapowiada się już wrześniowo.
Idzie jesień. Mąż wyjechał(na dwa tygodnie), więc mi zimno i smutno. Teraz gorące herbatki będę pić ciągle. Dla zabicia tęsknoty...
Przed wyjazdem ukochany mój sprawił mi mały prezent. Kupił herbatkę, by myśleć o nim, gdy będę ją pila... co wybrał?

Lubię wszystko co pikantne. Połączenie chili, granatu i wiśni niezwykle mnie ucieszyło, ale i wielce zaintrygowało. I wiecie co? Na jesienny wieczór jak znalazł. No chyba, że ktoś nie lubi owocowych herbatek, bo jednak posmak typowej owocowej herbaty ma. Chili jest wyczuwalne(choć chyba bardziej to zasługa czarnego pieprzu), ale nie na tyle, by mnie ucieszyć. Wiem jednak, że większa jego ilość na pewno mogła by być problemem dla ludzi, którzy niekoniecznie dobrze znoszą pikanterię :)

Dokładny skład wygląda tak:


Czy polecam? Na jesienny wieczór, od czasu do czasu, i owszem! Pewnie kolejny raz jej nie kupię, wolę spróbować innych smaków, ale na teraz jest w sam raz. Jutro spróbuję zrobić ją na ice tea - zobaczymy, jak będzie smakować wtedy :)

A i nazwa mi się podoba. Mąż mówił, że w sklepie napotkał całą serię miłosnych herbat z podtekstem :P Pójdę sprawdzić! ;)




Trzymajcie się ciepło! :*

czwartek, 6 września 2012

Nuggetsy z kurczaka.

Czy miewacie czasem zachcianki? Zapewne tak... Każdy z nas ma. A w naszym domku zachcianka to słowo klucz. Wieczorkiem naszedł nas smak na coś smażonego. Gdy otworzyłam lodówkę zobaczyłam tam tylko filet z kurczaka, który podejrzliwe na mnie zerkał z kpiną: "Czy znów upichcisz mnie z tymi zdrowymi warzywkami? Hehe!". "Basta!" - odpowiedziałam - "Upichcę Was na mało zdrowo! Haha!".

I tak powstały nuggetsy. Pomysł to żadna nowość - pojawiały się już na wielu blogach, ale nie opierałam się na żadnym, tylko zrobiłam po swojemu. Choć to taki przepis, że trudno wymyślić "coś nowego".

Składniki:
  • filet z kurczaka (1 duża)
  • krakersy pełnoziarniste (6-8 sztuk)
  • 1 jajko
  • mąka kukurydziana
  • sól
  • pieprz
  • olej do smażenia
  • keczup(2 łyżki)
  • majonez(2łyżki)

Wykonanie:
1. Filet z kurczaka lekko rozbijamy tłuczkiem. Kroimy na małe kawałki, przyprawiamy.
2. Przygotowujemy trzy miseczki: w pierwszej umieszczamy mąkę, w drugiej rozbełtane widelcem jajko, w trzeciej rozkruszone krakersy.
3. Kurczaka obtaczamy w mące, jajku, a następnie w krakersach.
4. Tak przygotowany kawałek wrzucamy na rozgrzany olej. Smażymy aż do zrumienienia się panierki.
5. Z keczupu i majonezu tworzymy na szybko sos :D

Polecam jako szybką przekąskę na zachciankę albo niespodziewanych gości :)

Smaczności!
O.
p.s. w niedzielę stuknął mi rok. W najbliższych dniach pojawi się małe rozdanie dla Was z tej okazji :)

p.s.2


wtorek, 4 września 2012

Lubuskie Kulinaria Regionalne.

W miniony weekend w moim mieści odbywały się Lubuskie Kulinaria Regionalne. Nie mogło mnie tam zabraknąć. Cóż... Gorzów Wlkp. to nie Poznań czy Kraków, więc i targi nie były oszałamiające, ale... Ja byłam usatysfakcjonowana.

Zatem po kolei.

Kulinaria reklamował taki oto spot:


Hmmm. Dziewczyna urodziwa, ale filmik na kolana nie powala.

Impreza trwała trzy dni. Zawitałam w dwa...

Wystawców było sporo z różnych branż(były i chlebki i ciasta i owoce i warzywka), ale hitem były browary. A właściwie jeden, nasz: Browar Witnica! W sobotę było piwne święto, ponieważ wspomniany browar wypuścił nowe piwo - Lubuskie Pszeniczne. [Postanowiłam zrobić dla Was w najbliższym czasie wpis o Browarze i jego cudeńkach! Czekajcie więc!]

Piwo pszeniczne wygląda tak:


A mały fragment stoiska Browaru Witnica tak:


Oprócz piwa(na którym się jednak niestety skupiałam) były także miodki:


Świeże warzywa i owocki:


Przyprawy(których dotaszczyłam do domu pół torby!!):

Gdyby ktoś był zainteresowany - wybór duży, ceny małe: http://www.e-chilli.pl/

Obowiązkowo Krówki:



Była też wystawa przeróżnych otwieraczy do piwa. Było ich ogrom! A wszystkie pochodziły z jednej prywatnej kolekcji. Mój ulubiony to Wilk i Zając:

A wiedzieliście, że Desperados jest z Francji? Bo ja do soboty żyłam w nieświadomości...


I znów temat piwa ;) Ech...Degenerat ze mnie!

Podsumowując... Kulinaria były niezłym pomysłem. Można było zaopatrzyć się w ciekawe produkty w atrakcyjnych cenach. Degustacji też było sporo - smażony ser ze świeżym chlebkiem to mój ulubieniec :D Firma Prymat na prawo i lewo rozdawała swoje przyprawy, więc podchodziła kilka razy(na przemian z mężem) i trochę się gratisów uzbierało ;)

Buziakuję Was!
O.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...